Ważną cechą charakterystyczną naszego zmysłu węchu jest zdolność do szybkiej adaptacji. Jeśli znajdziesz się w atmosferze silnego i nieprzyjemnego zapachu, początkowo wręcz nie do zniesienia, niedogodność tę przestaniesz odczuwać już po kilku minutach. Personel sprzątający i inne osoby pracujące przy opróżnianiu śmietników, w fabrykach kleju rybnego, perfumeriach lub innych „niemożliwie pachnących” miejscach przez cały dzień mogą nie odczuwać dyskomfortu. Dowodzi to, że po relatywnie krótkim okresie intensywnej stymulacji nasz zmysł węchu reaguje słabnącą reakcją. Taką „zdolność adaptacji” można uważać za naturalny mechanizm ochronny. W skórze, jak sądzono poprzednio, dominował zmysł czucia. Obecnie wyróżniamy cztery różne zmysły:
– dotyku lub ucisku,
– bólu,
– ciepła,
– zimna.
Receptory tych narządów czucia są zlokalizowane nie tylko w skórze. Narządy wewnętrzne, chociaż w mniejszym stopniu, także reagują na dotyk, ból i temperaturę. Każdemu typowi czucia skórnego przypisuje się wyspecjalizowane zakończenia nerwowe reagujące na specyficzne typy bodźców. Na przykład przyłożone do skóry ciepło pobudza inne zakończenia nerwowe niż te, które odpowiadają na ucisk. Włókna czuciowe dla bólu, ucisku i temperatury przebiegają w oddzielnych drogach w rdzeniu kręgowym do mózgu.
O odrębności nawet blisko ze sobą związanych wrażeń skórnych możemy przekonać się na przykładzie rzadko występującej choroby zwanej syringomyelia (jamistość rdzenia). W jej przebiegu pacjent traci czucie ciepła i zimna, przy nie zaburzonym czuciu dotyku. Osoba taka może, pochylając się nad gorącym piecem, doznać dotkliwych oparzeń, ponieważ nie czuje dyskomfortu związanego ze wzrostem temperatury.
Leave a reply